Jak zginęło 100000 chomików. |
63. Homik się nudził, stwierdził, że weźmie urlop w swojej homiczej pracy (zajmował się poszerzaniem policzków innych homiczków, wkładał im jak najwięcej jedzenia do pyszczków i mu za to płacili). Wsiadł w swoje homicze autko i patrząc na mapę, obrał drogę w góry. Stwierdził, że pojedzie na tydzień, wiec wcześniej spakował bardzo dużo jedzonka. Gdy był gotowy, wyruszył. Jechał i jechał i nie mógł dojechać, bo były straszne korki na zakopiance (jak zawsze, zresztą). W końcu dojechał. Jego oczom ukazały się piękne wierzchołki gór, skrywające w sobie wielką tajemnicę. Stwierdził, ze wyjdzie na najwyższy z możliwych szczytów Polski. Gdy postawił przednią prawą łapkę na szlaku... porwał go orlik biały. I zeżarł.
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
54 gości |