A) Jedna z moich ulubionych rzeczy kiedy się chodzi po górach. Bardzo lubię na nie wchodzić, a także się im przyglądać z bliska i z daleka. Mogą przybierać bardzo ciekawe formy. Często duże ich skupiska można znaleźć w okolicy strumieni w górach, gdzie woda potrafi żłobić w nich ciekawe ścieżki, misy w których robią się zawirowania… ogólnie bardzo bardzo lubię, a nawet mogę powiedzieć, że od dziecka kocham jak jestem w górach sobie skakać z głazu na głaz w okolicy strumieni, czasem sobie przysiąść lub przystanąć na którymś, i obserwować jak woda kluczy, rozbija się na więcej ścieżek, spada, i znowu się łączy, i różne takie zawirowania robi między kamieniami i głazami. Mógłbym tak spędzić całe godziny, patrząc na wodę między kamieniami i wsłuchując się w jej szum… Odchodząc od wody i wracając do kamieni samych w sobie mogę też napisać, że jak byłem mały, to zawsze jak byłem z rodziną nad morzem, nad jeziorem, w górach, czy tam gdzieś indziej, zbierałem ciekawie wyglądające kamienie, i uzbierałem ich tak w sumie naprawdę dużo, chyba nawet za dużo, tak więc później ograniczyłem się z ich zbieraniem. Wracając do gór, raz w górskim strumieniu znalazłem dwa zielone kamienie, na prawdę, bez ściemy, nie były zaglonione czy coś, były naturalnie zielone! Tak jeszcze wspomnę, że chodząc po górach zaobserwowałem pewną ciekawą właściwość kamieni. Przy różnym rozmiarze mogą wyglądać dość podobne, tak więc często może się zdarzyć, że skupiając się na samych kamieniach, nie znając ich rzeczywistej wielkości ani odległości od siebie, może być bardzo trudno określić ich rzeczywiste rozmiary, więc jakby mieć takie małe realistycznie wyglądające figurki, i zrobić dla nich scenerię z małych kamieni, to mogło by to wyglądać realistycznie. Na koniec chciałbym wszystkim przypomnieć, że Maka-Paka również kocha kamienie
Też mi się często zdarzają różne takie rozkminy, nie tylko przed zaśnięciem, także pod prysznicem, jak idę sobie gdzieś, czy po prostu nie wiadomo kiedy. I nie zawsze mają one charakter egzystencjalny, często są to pomysły na różne rzeczy, inne możliwe zakończenia filmów, koncepty sci-fi, gier, czy jakieś inne rozkminy nad innymi sensami, nie tylko sensu życia. np. sensu „pay to win” czy szukanie i znajdywanie sensu w innych miejscach, gdzie go nie ma (tak, umiem znaleźć sens w bezsensie, nie zawsze, ale umiem). A co do samego sensu życia, to od starożytnych czasów, o ile nie wcześniej, jest taka dziedzina nauki próbująca go odnaleźć. Nazywa się filozofia. I niby coś tam rozmyślają, piszą jakieś prace, ale ostatecznie wszyscy sobie zaprzeczają i do dziś nie znaleziono naukowych odpowiedzi na pytania typu, dlaczego życie żyje…? jaki jest jego sens…? Czy na pewno jest jakaś rzeczywistość poza tą którą normalnie widzimy i się w niej na co dzień poruszamy...? Czy jest życie po śmierci...? itp… Tak więc można jedynie jako ateista pozostać w tej niewiedzy sensu własnego istnienia, lub uznać istnienie Boga (dla pewnych ludzi zapewne będą to Bogowie…).
C) Xiaomi to najlepszy wybór, jeśli ci najbardziej zależy na najlepszej relacji ceny do tych kluczowych parametrów, czyli tych, które pojawiają się w specyfikacjach. Prawda jest taka, że poza oszczędzaniem na „przepłacaniu za markę” i tym, że zazwyczaj chińskie marki są tańsze i obecnie niekoniecznie gorsze, oszczędzasz również na parametrach które nie pojawiają się w specyfikacjach, np. w przypadku aparatu podawane są megapixele, a nie jest podawana jakość zdięć, a te dwie rzeczy nie muszą iść w parze ze sobą, czy np. jakość wykonania jakiegoś elementu, Choć w tych czasach z tymi rzeczami również bywa różnie…
D) U nas często słychać, że nie opłaca się kupować „srajfonów” bo kupujesz badziewie i przepłacasz za jabłko. Po części się z tym zgadzam, choć ostatnio i-phone to nie jedyna firma, która praktykuje niezbyt lubiane przez część osób trendy, jak np. usuwanie mini-jack, czy staranie się zrobić wyświetlacz większy niż sam smartfon. Kiedyś zapytałem się kuzynki mieszkającej od dziecka w stanach, dlaczego mają tam i-phone a nie inne. Odpowiedziała, że głównie dla tego, bo są bardziej kompatybilne ze wszystkim. W sumie u nas to samo moglibyśmy powiedzieć o androidzie.
E) Kiedyś miałem galaxy s3. Chyba jako pierwsi ścigali się z i-phonami od apple, teraz robi to więcej firm. Wiem, że jako firma kiedyś przeszła przez nie jedną branżę. Co do trendu bezramkowego, to napiszę tyle, że często zdarza mi się chwytać mój smartfon za „ramkę” u dołu, tak żeby nie dotkąć ekranu, więc mnie on nie kręci. Wolał bym dotykowy tył, skoro i tak jest szklany, co byłoby chyba bardziej przydatne, np.: wyłączenie budzika gestem, bez konieczności przewracania telefonu na drugą stronę, czy grając w gry np. typu fps można by wykorzystywać nie tylko kciuki, co sprawiłoby, że fps-y na smarfony nie byłyby już ani trochę masochistyczne
Albo można by wykożystać to do jak np. oglądasz sobie zdięcia czy czytasz coś w necie żeby przewinąć bez zasłaniania treści paluchem. Wracając do S3, to wiem, że w tym modelu po poczciwym dość długim czasie użytkowania rozwala się przycisk zasilania, sam tak miałem, i inny kolega który kupił używany też tak miał.
a ty co myślisz o:
1) Takim czymś, że nie możesz się za coś wcześniej zabrać, tylko na ostatnią chwilę robisz i robisz, nocy nie przesypiasz żeby zdążyć…
2) Oblodzonych chodnikach.
3) Jedzeniu lodów zimą.
4) Zbieraniu na coś pieniędzy, (nie koniecznie w rzeczywistości, może być też w grze, i nie muszą to być koniecznie pieniądze, mogą być jakieś inne surowce) i jak uzbierasz nie kupienie tego, tylko zbieranie dalej, bo może uda się jednak na coś lepszego uzbierać.
5) Szukaniu i znajdywaniu sensu tam gdzie go nie ma.